czwartek, 17 stycznia 2013

Najlepsza strategia na Forex! A może wystarczy jedna z najlepszych…?


Podejmując decyzje inwestycyjne zwykle poszukujemy najkorzystniejszych z naszego punktu widzenia rozwiązań. W szczególności dotyczy to spekulacji na rynkach instrumentów pochodnych, które realizowane są według pewnego zbioru reguł. Reguły te, tworzące system transakcyjny, konstruowane są tak, aby zmaksymalizować wynik końcowy w postaci zysku, a jednocześnie – tak jak to tylko jest możliwe – zredukować ryzyko. W jaki sposób jednak obiektywnie zbadać jakość naszego wyboru, nie ulegając przy tym złudnym przesłankom, fałszującym nasze oceny?

Najprostsza odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Mając zaimplementowany system mechaniczny opisywany zbiorem parametrów, należy ocenić empirycznie wyniki jego działania na reprezentatywnym zbiorze notowań historycznych. Następnie wybrać ten zestaw parametrów, dla którego wskaźnik jakości (np. w postaci ilorazu łącznego końcowego zysku przez maksymalne obsunięcie kapitału) osiągnął wartość maksymalną. I ten zestaw parametrów sterujących działaniem systemu zastosować do gry w warunkach realnych.


Z kolei jednak pojawia się naturalna obawa, związana z zagadnieniem zdolności uogólniania stosowanych reguł optymalnego doboru parametrów. Strategia, która przyniosła najlepsze wyniki dla danych historycznych, w przyszłości nie musi być stale najlepsza. Może się wręcz okazać, że zacznie przynosić straty i to dotkliwsze niż można by się spodziewać na podstawie dotychczasowych statystyk jej skuteczności.

Jednym ze sposobów na radzenie sobie z niepewnością co do rozkładu przyszłych wyników jest wybór nie pojedynczej, najlepszej strategii, ale pewnego szerszego podzbioru w przestrzeni dostępnych reguł działania. Oczywistym pomysłem jest posortowanie wartości kryterium liczbowego w kolejności malejącej i selekcja kilku (a może kilkunastu) początkowych pozycji z tej listy. Następnie, przy zastosowaniu koncepcji wirtualnych inwestorów, prowadzenie realnej gry z takim właśnie zestawem strategii.

Pomysł, jakkolwiek prosty i elementarny, wydaje się dobrym rozwiązaniem, przynajmniej na początek. Ma jednak pewną istotną wadę – stosowanie wielu równoległych strategii zwiększa wymagania co do kapitału użytego jako depozyt zabezpieczający otwierane na rynku pozycje. A gdyby tak, zamiast stosować wszystkie te alternatywne strategie od samego początku, zacząć od jednej z nich? W przypadku, gdy okaże się ona zyskowna, wraz z rosnącym kapitałem gracza, może on sukcesywnie rozpinać kolejne nitki trajektorii systemowych.

Wybór strategii początkowej oraz określenie kryteriów decydujących o uruchamianiu następnych instancji można realizować zapewne na wiele sposobów. Ja do ich konstrukcji chciałbym zaproponować opisywane ostatnio podejście wykorzystujące reguły częściowo oparte na decyzjach losowych. Skąd bierze się element losowy? Stąd, że wybieramy nie pojedynczą, najlepszą strategię, ale jedną z przodowników skuteczności. Ponieważ nie wiemy a’priori, która z nich okaże się najlepszą w przyszłości, świadomie powierzamy los naszego kapitału częściowo w ręce Przypadku.

2 komentarze:

  1. Ja napiszę od siebie, że strategią jaki każdy powinien sobie obrać jest: nieinwestowanie więcej, niż możemy stracić oraz zachowanie zimnej krwi w sytuacjach kryzysowych.

    PS. Bardzo dobry blog. Pozdrawiam blogowicza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja podziwiam wszystkie osoby, które grają na giełdzie i które są w stanie zaakceptować całe to ryzyko, które giełda za sobą niesie. Podziwiam, że ktoś jest w stanie na coś takiego się decydować. Ja aktualnie sprawdzam sobie tutaj https://viennalife.pl/strefa-klienta/baza-wiedzy/inwestycje-alternatywne inwestycje alternatywne. Myślicie, że warto?

    OdpowiedzUsuń